Manchester pierwszy sprawdzian generalny jako gospodarz Grand Prix zdał śpiewająco. Piątkowa runda na Wyspach Brytyjskich okazała się szalenie wyrównana, szalenie ciekawa i obfitująca w szalony speedway. Triumfował Bewley. Za nim Zmarzlik i Kurtz.
Rzadko kiedy nowa lokalizacja wkracza na mapę żużlowego Grand Prix z taką renomą i z tak rozbudowanymi oczekiwaniami. Nie jest żadną tajemnicą, że 347-metrowy tor na przedmieściach Manchesteru przez wielu uważany jest za najlepszy na świecie. Wreszcie w dziewiątym roku swojego istnienia doczekał się goszczenia zawodów Indywidualnych Mistrzostwach Świata. A bardziej prestiżowych w speedwayu nie ma i nie będzie.
I to od razu dwóch turniejów, ponieważ piątkowy był tym w zastępstwie za sierpniowe Cardiff, które wypadło zimą z pierwotnie ogłoszonego kalendarza na trwającą edycję. Pierwsze emocje mieliśmy na 3,5 godziny przed startem czwartej rundy w tym roku. Odbyły się wtedy kwalifikacje i sprint. I już w nim mieliśmy ciekawy speedway, głównie za sprawą Brady'ego Kurtza. Wprawdzie do mety dotarł drugi, lecz na dystansie wyprzedził Bartosza Zmarzlika.
Wracający po trzynastu dniach przerwy Australijczyk był dla wielu mocnym kandydatem do zwycięstwa w pierwszym GP Wielkiej Brytanii. Nie tylko z uwagi na bardzo dobry sezon i bycie wiceliderem klasyfikacji. Obok Daniela Bewleya to gwiazda Belle Vue Aces, czyli drużyny jeżdżącej na co dzień na National Speedway Stadium. Wraz z Brytyjczykiem spośród wszystkich uczestników imprezy odjechali tutaj zdecydowanie najwięcej okrążeń.
Po Kurtzu kompletnie nie było widać przerwy i skutków upadku w GP Czech w Pradze. Szybko zameldował się w czołówce tabeli, podobnie zresztą jak Max Fricke, triumfator sprintu. Zgodnie z przypuszczeniami z możliwości napędzania się po zewnętrznej korzystał ochoczo Fredrik Lindgren, a znajomością owalu popisywali się Bewley i Robert Lambert.
Zasadniczo od trzeciej serii zmagań na Wyspach Brytyjskich karuzela rozkręciła się na dobre. Mijanek było mnóstwo i co najważniejsze - ściganie było czyste. Widowisko na Belle Vue było niewątpliwie przednie i bezdyskusyjnie najlepsze od dłuższego czasu w elitarnym cyklu. A tempo jego rozgrywania zawrotne, co poniekąd wynikało z braku używania czerwonego światła, jak i też z obawy przed ewentualnymi opadami.
Zmarzlik w pierwszej połowie zmagań w Manchesterze spisywał się raczej zadowalająco. Również znajdował odpowiednie linie jazdy, choć postanowił trzeci swój start zmienić motocykl. Wtedy po świetnym widowisku - tak jak Kurtz - wyprzedził w polu Martina Vaculika. A w czwartej próbie stoczył znakomity bój z Lindgrenem, który jednak tracił wskutek swoich błędów punkty w polu. Szwed nie tylko tutaj przegrał z Polakiem, ale również z Bewleyem. Za to wcześniej stracił trzecią pozycję na mecie na rzecz Lamberta.
Zresztą ściganie cały czas było emocjonujące i naładowane zdrową energetycznością. Klasę pokazywał piekielnie szybki i liderujący tabeli zawodów Fricke, który w trzynastej gonitwie wieczoru wygrał na dystansie pojedynek z Dominikiem Kuberą. Drugi z naszych żużlowców przeżywał w piątek trudne chwile. Spisywał się w kratkę, jakby nie do końca potrafiąc rozgryźć tajniki doskonale skądinąd przygotowanego toru.
Przed piątą serią fazy zasadniczej miał on zresztą tylko 4 punkty w dorobku i był pierwszym "pod kreską", jeśli mowa o awansie do półfinałów. I nie pierwszy raz 26-latek przeżył zawód, bo w kluczowym wyścigu po starcie prowadził, jednak z obu stron atakowali go jak lwy Bewley z Lambertem. Kubera w końcu musiał uznać ich wyższość i przez to odpadł z zawodów. Uratował się natomiast indywidualny wicemistrz świata, choć brakowało mu lepszych startów i czegoś ekstra w polu. Brytyjczyk szalał, walczył, choć zbyt wielu punktów mu to nie dawało.
Za to Zmarzlik wręcz płynął po owalu w piątym występie, nie dając żadnych złudzeń Kaiowi Huckenbeckowi i Fricke'owi, który przez to, że dwudziesty bieg ukończył jako trzeci, spadł w klasyfikacji na trzecią pozycję. Minął go bowiem nie tylko pięciokrotny złoty medalista GP znad Wisły, ale również i Kurtz, który także wygrał swoją gonitwę numer pięć.
Jakby tego już było mało, mający jako pierwszy wybór pola w półfinale Fricke zdecydował się na "bramkę" D, czym zaskoczył rywali. I Australijczyk przeholował. Przegrał start, został na końcu i turniej skończył na... dziewiątej pozycji, choć przecież po czwartej serii fazy zasadniczej miał niemal w garści awans do finału. Czyli tam, gdzie trafił z pierwszego półfinału wyważony tym razem Lindgren. Skandynaw skutecznie obronił się na trasie przed Lambertem i Vaculikiem.
Natomiast druga odsłona półfinałowa to prawdopodobnie najlepsza jazda Bewleya w karierze w cyklu GP. Brytyjczyk przez bite cztery okrążenia jechał przy samej bandzie, budując prędkość i mijając najpierw solidnego przez cały wieczór Mikkela Michelsena, a na czwartym kółku Jacka Holdera. Australijczyk wyznający głównie jazdę bliżej wewnętrznej mógł tylko patrzeć i czuć jak traci przez palce awans do decydującej gonitwy tego ekscytującego wieczoru.
Finał zapowiadał się na spektakularny i taki też był. Bewley nie poprzestał na tym, co zrobił chwilę wcześniej. Wywierali na nim presję - szczególnie przez dwa pierwsze kółka - Zmarzlik i Kurtz, ale ten wieczór należał do niego. Reprezentant Wielkiej Brytanii dopingowany przez niemal cały obiekt uciekł w pewnym momencie rywalom i to on wpadł na metę na czele stawki. A to oznacza dla niego piąte w karierze turniejowe zwycięstwo w cyklu GP.
Wyniki GP Wielkiej Brytanii w Manchesterze:
1. Daniel Bewley (Wielka Brytania) - 14+3 (1,2,3,2,3,3) - 20 pkt GP 2. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 14 (3,1,2,3,3,2) - 18 3. Brady Kurtz (Australia) - 13 (2,3,3,1,3,1) - 16 4. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 8+3 (2,3,0,1,2,0) - 14 5. Jack Holder (Australia) - 11+2 (0,3,2,3,3) - 12 6. Robert Lambert (Wielka Brytania) - 7+2 (2,2,1,0,2) - 11 7. Martin Vaculik (Słowacja) - 10+1 (3,1,1,3,2) - 10 8. Mikkel Michelsen (Dania) - 8+1 (3,2,2,1,0) - 9 9. Max Fricke (Australia) - 12+0 (2,3,3,3,1) - 8 10. Jan Kvech (Czechy) - 6+0 (3,1,0,2,0) - 7 11. Charles Wright (Wielka Brytania) - 5 (0,0,3,1,1) - 6 12. Kai Huckenbeck (Niemcy) - 5 (1,0,2,0,2) - 5 13. Dominik Kubera (Polska) - 5 (0,2,0,2,1) - 4 14. Jason Doyle (Australia) - 4 (1,0,1,2,0) - 3 15. Anders Thomsen (Dania) - 3 (0,1,1,0,1) - 2 16. Andrzej Lebiediew (Łotwa) - 1 (1,0,0,0,0) - 1 17. Chris Harris (Wielka Brytania) - ns - 0 18. Adam Ellis (Wielka Brytania) - ns - 0
Bieg po biegu: 1. (60,73) Vaculik, Lindgren, Huckenbeck, Kubera 2. (61,36) Zmarzlik, Lambert, Lebiediew, Wright 3. (62,05) Michelsen, Kurtz, Bewley, Holder 4. (62,29) Kvech, Fricke, Doyle, Thomsen 5. (62,14) Holder, Kubera, Zmarzlik, Doyle 6. (62,45) Fricke, Bewley, Vaculik, Wright 7. (62,54) Lindgren, Michelsen, Kvech, Lebiediew 8. (61,95) Kurtz, Lambert, Thomsen, Huckenbeck 9. (63,17) Wright, Michelsen, Thomsen, Kubera 10. (62,32) Kurtz, Zmarzlik, Vaculik, Kvech 11. (62,32) Fricke, Holder, Lambert, Lindgren 12. (63,42) Bewley, Huckenbeck, Doyle, Lebiediew 13. (63,18) Fricke, Kubera, Kurtz, Lebiediew 14. (63,44) Vaculik, Doyle, Michelsen, Lambert 15. (62,84) Zmarzlik, Bewley, Lindgren, Thomsen 16. (63,21) Holder, Kvech, Wright, Huckenbeck 17. (63,93) Bewley, Lambert, Kubera, Kvech 18. (63,75) Holder, Vaculik, Thomsen, Lebiediew 19. (63,07) Kurtz, Lindgren, Wright, Doyle 20. (63,49) Zmarzlik, Huckenbeck, Fricke, Michelsen
Półfinały: 21. (63,65) Lindgren, Lambert, Vaculik, Fricke 22. (63,23) Bewley, Holder, Michelsen, Kvech
Finał: 23. (63,10) Bewley, Zmarzlik, Kurtz, Lindgren
źródło: SportoweFakty.wp.pl |